ETRgenerator powstający w ramach Inkubatora Wielkich Jutra ma zmienić zasady gry w dostępności komunikacyjnej tekstów urzędowych! O tym, co kryje się za tajemniczym skrótem ETR i o opracowywanej innowacji ETR-owej rozmawiamy z Karoliną Rutą-Korytowską

Co kryje się za skrótem ETR? Na czym ETR w ogóle polega?

ETR to skrót od angielskiego „easy to read”. Nazwa ta obejmuje pewien typ tekstów, które – w swoim założeniu – mają być łatwe do czytania i rozumienia. Jest to sposób na zapewnienie dostępności informacyjno-komunikacyjnej osobom ze szczególnymi potrzebami komunikacyjnymi. Grupą docelową tekstów ETR są osoby z niepełnosprawnością intelektualną.

 

Jak pojawił się pomysł takiego rozwiązania jak ETRgenerator – Teksty Bez Barier (teksty dostępne dla wszystkich)?

Inspiracji było kilka. Jednym z powodów, które skłoniły nas do pomysłu stworzenia narzędzia ETRgenerator był fakt, że każda z nas zawodowo zajmuje się dostępnością. Beata i Emilia pracują w Urzędzie Miasta Poznania i tam zajmują się między innymi zapewnieniem dostępności cyfrowej. Ja pracuję na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie naukowo zajmuję się obszarem dostępności informacyjno-komunikacyjnej. Wszystkie –  bazując na własnych doświadczeniach – zgodnie ustaliłyśmy, że dokumenty, formularze, informacje zamieszczane w sieci na temat spraw urzędowych, które każdy człowiek załatwia w urzędzie, są niedostępne.

A z czego ona wynika?

Ta niedostępność wynika z języka, którym urzędy komunikują ważne sprawy obywatelom. Chodzi przede wszystkim o trudne, branżowe słownictwo, powoływanie się i cytowanie podstaw prawnych, skomplikowane i bardzo długie zdania, nienaturalny szyk zdania i inne. Wszystko to sprawia, że przeciętny człowiek nierzadko nie jest w stanie załatwić swojej sprawy bez konsultacji na przykład z prawnikiem lub urzędnikiem.

To z pewnością bardzo komplikuje załatwianie spraw w urzędach.

Dodatkową motywacją do podjęcia tego tematu był fakt, że coraz szerzej mówi się o konieczności zmian w komunikacji jednostek administracji publicznej z obywatelami i – co najistotniejsze – niewykluczanie osób o szczególnych potrzebach. Grupa tych osób, wbrew powszechnej opinii, jest bardzo liczna, bo znajdują się w niej nie tylko osoby z niepełnosprawnościami, ale również seniorzy, cudzoziemcy, głusi, osoby z ograniczonymi możliwościami komunikacyjnymi wynikającymi na przykład z przebytej choroby.

Wszystkie te osoby, zgodnie z Konstytucją czy konwencją ONZ, mają prawo do wiedzy i prawo do informacji. Zgodnie z tym prawem powinny mieć możliwość pozyskiwania informacji w urzędzie, w szpitalu czy w szkole. Dodatkowo prawo to gwarantują inne przepisy, między innymi ustawa o zapewnieniu dostępności.

Co jest największym zaskoczeniem przy zajmowaniu się takim rozwiązaniem?

Hm… Zaskoczeniem jest to, że po pierwszym etapie realizacji innowacji widać jak na dłoni, że wiele urzędów miast nie realizuje obowiązków ustawy o zapewnieniu dostępności na swoich stronach internetowych. Mimo ustawowego obowiązku informowania odbiorców o zakresie swojej działalności w ETR, niewiele z nich spełnia ten wymóg. Dotyczy to zarówno mniejszych urzędów, jak również urzędów miast wojewódzkich… To bardzo smutne zaskoczenie.

Istotnie, od urzędów oczekuje się, aby były w tym zakresie wzorem do naśladowania, wyznacznikiem standardów. A co przysparza Wam największych trudności?

Pewnego rodzaju trudnością jest fakt, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną, których udział – co chcę mocno podkreślić – jest kluczowy dla powodzenia innowacji, są bardzo zróżnicowaną grupą. Nierzadko podczas konsultacji tekstów ETR, które przygotowujemy w ramach innowacji, okazuje się, że to, co jest dobrze rozumiane przez jedną osobę, nie jest zrozumiałe dla innej. Ciężko będzie zapewnić równy dostęp do tekstu każdej osobie, która potrzebuje tekstu w standardzie ETR. Niemożliwe są żadne uogólnienia.

Drugą trudnością jest fakt, że nam, osobom pełnosprawnym, trudno jest „wejść w skórę” odbiorców tekstów ETR, przewidzieć, co jest, a co nie jest dla nich zrozumiałe. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną mają inny poziom opanowania języka, inny sposób percepcji, inne doświadczenia czytelnicze. Każda z tych osób jest inna i z każdą trzeba pracować indywidualnie.

To faktycznie trudne zadanie, wymagające dużej precyzji w odpowiednim dopasowaniu parametrów ETRgeneratora do zróżnicowanych potrzeb użytkowników. Czego jeszcze wymaga opracowanie takiego rozwiązania?

Empatii i czasu😊 Empatii, by wyzbyć się uprzedzeń, stereotypów, które chyba każdy człowiek pełnosprawny ma w sobie na temat osób z niepełnosprawnościami. Czasu – by wszystkie etapy innowacji przeprowadzić rzetelnie i z jak najlepszym rezultatem. Każdy etap bowiem jest ważny, by w tym ostatnim powstać mogło narzędzie do automatycznego tworzenia tekstów ETR, które będzie spełniało wymogi dostępności cyfrowej, będzie łatwe w użytkowaniu i będzie spełniało standardy tekstów ETR. Trzeba wszystkie te puzzle poskładać.